Reklama, informacja.
Warszawska strona, o warszawskich  ulicach, zabytkach, firmach, sklepach, restauracjach, galeriach i warszawskich ciekawostkach.

abc.warszawa@gmail.com      abc@warszawska.info


501 153 348

Autorska Bibliografia Ciekawostki

Firma

Reklama - Cennik

Spis ulic

historia kościoła
(zachowano pisownię oryginalną)

kościół św. Marcina - współczesnie

Powstanie kościoła.
Do najstarszych kościołów w Warszawie należy kościół św. Marcina, założony za czasów Kazimierza Wielkiego. Budowę jego zaczął książę mazowiecki, Kazimierz, syn Trojdena, a skończył Ziemowit III r. 1355. Warszawa była już podówczas miejską osadą z dworem książęcym, murem opasaną. Do podniesienia miasta głównie się przyczynił książę Kazimierz, książę Mazowiecki i pan na Warszawie. Po jego śmierci 1345 r. objął w posiadanie, brat jego Ziemowit, który odtąd począł się tytułować: Ziemowit Trojden z Bożej łaski, książę całego Mazowsza, Pan i Dziedzic na Płocku i Czersku. Za żonę pojął Eufemię, według innych Gertrudę, córkę Mikołaja, księcia Opawskiego. Z nią miał dwie córki: Eufemię i Salomee. Po jej śmierci ożenił się poraź wtóry z Ludomiłą, córką Władysława, księcia na Ziembicy.

Obraz Matki Boskiej Pocieszenia
znajduje się w wielkim
ołtarzu kościoła
św. Marcina w Warszawie

(według fotografii po ostatniem odnowieniu)

Książę Ziemowit w ciągu swego czterdziestoletniego panowania był bardzo hojnym dla duchowych, na których uposażenie dóbr swoich nie żałował. Augustyanom wystawił kilka klasztorów. Klasztor w Warszawie hojnie uposażył, uzyskawszy od Innocetego VI bullę z d. 5 lipca 1356, do którego się zwrócił za pośrednictwem cesarza Karola. Augustyanie, według napisu na ścianie kościoła ciechanowskiego, na Mazowszu byli już w 1218 roku i na dworze książąt mazowieckich kapelanowali. Gdy zaś Bonifacy VIII zakazał zakonnikom mieszkać oddzielnie, musieli też,
i augustyanie pomyśleć o stałem siedlisku, ku czemu pomógł im Ziemowit.
     W przywileju papieskim czytamy, że kościół augustyanów w Warszawie miał być poświęcony na cześć Ducha św. oraz św. Marcina i św. Doroty. Kościół ten wybudowany był w postaci krzyża. Po obudwu jego bokach były kaplice, po prawej św. Ducha, po lewej św. Doroty. Fundusz zostawił Ziemowit na dwunastu księży. Podarował też obraz Pocieszenia Matki Boskiej, malowany zapewne w Krakowie, W późniejszych czasach obraz ten przemalowano, bo nosi na sobie cechy malarstwa z końca piętnastego lub szesnastego wieku. Jeszcze też i później był kilkakrotnie przemalowywany, a w końcu obity blachą, co do reszty obraz zeszpeciło. Oprócz znacznego funduszu Ziemowit nadał klasztorowi place i ogrody w Warszawie, a po za miastem siedem wiosek i miasteczko Cegłów.

Szpital klasztorny przy kościele.

Księżna Anna mazowiecka i matka Bolesława IV założyła szpital przy tymże klasztorze pod wezwaniem św. Ducha 1444 roku i oddała pod opiekę sióstr Marcinkanek.
     Augustyanie darowali grunt pod szpital w nadziei przyszłej opieki księżnej
i panujących w Warszawie książąt, co im Anna obiecywała z największą pewnością. Następnie zgodzili się również zakonnicy na wybudowanie pokojów przy kościele dla niej Kościół św. Marcina przy ul. Piwnej i dla jej służby w Warszawie.
Po wybudowaniu szpitala i pokojów książna zawarła z zakonnikami umowę, w której zagwarantowała im jego zarząd, nadto przyrzekła im, że za życia do utrzymania szpitala będzie dokładała co rok 60 kóp żyta i po 40 dukatów. Umowę tę zatwierdził Eugeniusz IV-ty, papież i wykonanie woli swojej poruczył nuncyuszowi Andrzejowi Pallatio, który w pośród bardzo świetnego zebrania w Warszawie szlachty i książąt na urodziny wnuka Bolesława sprowadzonych, ugodę Anny z augustyanami potwierdził. Wkrótce jednak potem wynikły nieporozumienia, ponieważ księżna nietylko warunków umowy nie dotrzymała, ale jeszcze zawiodła klasztor, bo władzę nad szpitalem w testamencie przekazała mansyonarzom przy kościele św. Jana.

Pożar kościoła.

     Księża mansyonarze nietyko zajęli bezpowrotnie szpital, ale i zabrali im jedenaście wiosek, jak również miasteczko Cegłów. Wszelkie zabiegi zakonników o utrzymanie w swych rękach nadanych dóbr nic nie pomogły: Zygmunt Stary wyrokiem swoim ostatecznie raz na zawsze przysądził je kapitule św. Jana.
     Pod koniec XV-go wieku 1478 r, nawiedził kościół pożar. Ogień, wszczęty przy ulicy Dunaju, przebiegł całą ulicę Piwną i rozszerzył się aż pod zamek. Kościół augustyanów wewnątrz cały był zniszczony. Popękały od gorąca marmurowe ołtarze, spłonęły obrazy i nagrobki starożytne, spłonęły także ozdoby kościelne. Jeden tylko obraz z wielkiego ołtarza ocalono. Katolicy przyszli z pomocą zakonnikom, tak że zakonnicy nietylko odbudowali ozdobnie sam kościół, ale też klasztor gruntownie odnowili, którego tylko dach spłonął. Krzywdę im jeszcze większą pożar uczynił, bo spaliły się im wszystkie nadania i przywileje zakonu.

Wzrost znaczenia świątyni.

     Kościół augustyanów chociaż dużo stracił na różnych donacyach, zyskał jednak wiele na powadze. Uwolniwszy się od zarządu szpitalem, zasłynął swojemi nabożeństwami, nawet znaczeniem politycznem.
     Jeszcze w roku 1472 Wincenty biskup Eneński, sufragan poznański, nadał kościołowi na dzień patrona kościoła św. Marcina wieczne odpusty. Papieże powiększyli te nadania, głównie po odbudowaniu kościoła. Leon X-ty szczególnie liczbę odpustów powiększył. Dla ołtarza Pocieszenia N. Maryi Panny, przywieziono odpusty i przywileje aż z dalekiego wschodu od patryarchy konstantynopolitańskiego. Kacper Rzepcha, mieszczanin warszawski, kolator ołtarza Pocieszenia u augustyanów w Warszawie, wracając z pielgrzymki do Ziemi Świętej, zatrzymał się na wyspie Kreta, której arcybiskupem był podówczas Hieronim Lando, wenecyanin, łaciński patryarcha Carogrodu. Na prośbę Rzepchy arcybiskup nadał odpusty dla
odwiedzających kościół w dni najbardziej uroczyste, obchodzone w kościele św. Marcina. Biskup Uryel Górka odpusty te potwierdził.

     Politycznego zaś znaczenia nabył kościół z chwilą, kiedy szlachta ziemi mazowieckiej wybrała go sobie na miejsce sejmików. Żaden kościół w Warszawie nie był tak odpowiedni do odbywania sejmików, jak augustyański, ponieważ wszystkie były poza bramami i na przedmieściach; augustyanie znajdowali się na samem pobrzeżu miasta, ogród ich nawet wały okopowe ścisnęły. Kiedy więc kollegiata św. Jana zostawioną była do ważniejszych uroczystości, augustyanie dla obradującej szlachty swoje bramy chętnie otworzyli i wyszli na tem dobrze, bo kościół podnieśli w znaczeniu. Cała szlachta mazowiecka odtąd znała augustyanów i kościół św. Marcina stał się narodowym kościołem Mazowsza. Tu się odbywały tak zwane jenerały mazowieckie, na których czy to posłów wybierano na sejm, czy deputatów na trybunał, czy rozkładano podatki, czy urzędników mianowano, czy zawiązywano konfederacye. Jenerały te zwykle zagajali wojewodowie, kasztelani, podkomorzowie lub wielcy panowie. Z początku były te sejmiki rzadkie, z czasem jednak zbierały się coraz liczniejsze jenerały mazowieckie różnych nazwisk, różnych celów : polskie, deputackie, komisarskie, konfederackie, gospodarskie i t. p. Augustyanie dumni byli z tego zaszczytu, jaki ich spotykał, szlachtę mazowiecką tytułowali opiekunką swego kościoła, i słusznie, bo często była ona. obronicielką ich nawet przed sejmami.

     Znaczenie polityczne klasztoru augustyańskiego wzrosło za czasów panowania Zygmunta III, który Warszawę obrał sobie za stałe mieszkanie. Najbliżej zamku byli augustyanie; na Krakowskiem Przedmieściu mieli swój klasztor bernardyni, innych zakonów nie było jeszcze w Warszawie. Stąd też na wszelkich uroczystościach czy dworskich, czy paradnych, głównie występują augustyanie i bernardyni.
     Używali też powszechnego szacunku. Pięknie utrzymywali kościół, co podniósł nawet z uznaniem kardynał Gaetano, który w czasie krótkiego swego pobytu w Warszawie, 1596 roku, odprawiał u nich Mszę św. Niestety, zmieniło się to na gorsze później, to też jeżeli są jakie cenniejsze pamiątki, to sięgają one czasów dawnych.
     Zygmunt III nabył od augustyanów Ujazdów, który był w ich posiadaniu na mocy testamentu mieszczanina Ulryka z roku 1495 i na mocy darowizny księcia Janusza 1526 roku. Zamiast Ujazdowa augustyanie otrzymali od króla wieś Dąbrówkę.

Zygmunt III Waza
panował od 1587 do 1632.
Za panowania jego "wzrosło polityczne znaczenie klasztoru augustyanów, istniejącego przy kościele św. Marcina w Warszawie. Król ten zamiast posiadanego na mocy darowizny testamentowej Ujazdowa dał augustyanom wieś Dąbrówkę.


 

August III Sas
panował od 1733 do 1763.
Zapisał się wraz z żoną i całym dworem do Bractwa Pocieszenia Matki Boskiej, istniejącego od roku 1627-go przy kościele św. Marcina.
Na uczczenie obojga królestwa namalowanych zostało, uwidocznionych przy ostatniej odnowie,
12 zacheuszek z herbami Polski i Austryi.

Założenie bractwa Pocieszenia M. B.
     Do najznakomitszych z tego czasu augustyanów należał przeor Stanisław Kórnicki. On to wyjednał u jenerała zakonu augustyanów pozwolenie na założenie Bractwa Pocieszenia Matki Boskiej 12 kwietnia 1627 roku. Pergaminowy dokument do dziś jest przechowywany. Do Bractwa Pocieszenia Matki Boskej zapisywali się nawet królowie i królowe. Zapisał się też w ostatnich czasach August III że swoją żoną i z całym swym dworem.

Dalsze dzieje szpitala św. Ducha.
     W niebezpieczeństwie wielkiem znalazł się jeszcze raz kościół św. Marcina gdy 9 czerwca 1669 powstał pożar w blizkości kościoła. Zniszczone już zostały trzy ulice : Piwna, Piekarska, Krzywe Koło. Płomienie dochodziły już pod ścianę wielkiego ołtarza, jednak za widocznem zrządzeniem Bożem kościół cudownie ocalał, kiedy nie widziano dlań żadnego ratunku.
Wkrótce potem wybuchły nowe zatargi z księżmi od św. Jana z powodu szpitala św. Ducha, na którego rzecz wyrokiem Zygmunta Starego przelane zostały dobra augustyanów. Przeor ks. Augustyn Urbanowicz wznowił sprawę w Rzymie, lecz szpital pozostał pod opieką kapituły św. Jana do 1826, to jest, do czasu, kiedy został przeniesiony do zabudowań, zabranych na rzecz cytadeli Aleksandryjskiej, potem czasowo do koszar Sierakowskich przy ulicy Konwiktorskiej. Ostatecznie szpital został przeniesiony do nowego gmachu przy ulicy Elektoralnej.

Chwilowe zamknięcia kościoła.
     Z powodu krwi rozlewu 1695 roku, kiedy szlachta, zebrana na sejmik, wzięła się do szabel, władza duchowna nałożyła interdykt i kościół zamknęła. Otworzono go ponownie po rekoncyliacyi 1) za pozwoleniem biskupa. Za czasów saskich nietylko sejmiki były sprawowane, lecz nawet szlachta obchodziła różne swoje uroczystości.

Przyozdobienie świątyni.
     Za panowania Augusta III kościół św. Marcina konsekrował 28 sierpnia 1744 roku ks. Franciszek Kobielski, biskup łucki, kanclerz królowej Maryi Józefy.
     Na uczczenie obojga królestwa Augustyanie polecili namalować dwanaście zacheuszek z herbami króla i królowej: sześć herbów państwowych Polski i sześć herbów austryackich, na tarczy zaś herby, oprócz Polski i Litwy, herby królów saskich i rodziny Habsburgów. Oprócz tych herbów widnieją jeszcze dwa tuż przed wielkim ołtarzem herby założycieli klasztoru. Po zajęciu Warszawy przez Prusaków, z rozporządzenia władz pruskich, herby zakonnicy musieli zamalować. Około stu lat zostawały one ukryte pod wapnem, dopiero 1907 roku, gdy rektor ówczesny kościoła ks. dr. M. Godlewski odnawiał świątynię, polecił też odnowić i owe herby, które w wielu miejscach dobrze się zachowały. Dokonał tego artysta malarz, Jan Strzałecki.

Założenie bractwa św. Tekli.
     W początkach panowania Stanisława Augusta zaprowadzono bractwo św. Tekli 11-go grudnia 1764 roku. Publiczne jego wprowadzenie odbyło się z kościoła kapucynów do augustyanów 7-go czerwca 1765 roku. Za cel swej działalności bractwo to wzięło sobie uświadamianie w zasadach wiary maluczkich.
    Świetny był stan w początkach samych istnienia tego bractwa. Ówczesne wypadki polityczne i upadek moralny społeczeństwa polskiego był głównym bodźcem do oświecania nieumiejętnych w wierze, aby w ten sposób, zażegnać nadciągającą burzę. W późniejszych czasach rozwój jego upadł, a nawet zapomniano o głównym celu jego: uświadamiania maluczkich, dopiero w ostatniej chwili podjęto starania celem zachowania dawnej ustawy; zawdzięczając przewodniczącej pani Gałkowskiej, bractwo rozwija się pomyślnie. Na zebraniach miesięcznych, w każdą drugą niedzielę miesiąca, wygłaszana bywa odpowiednia nauka, na którą licznie zgromadzają się członkowie bractwa.
Obok powyższych bractw są tu jeszcze zgromadzenia rzemieślnicze górników, ślusarzy, bednarzy, krawców, szklarzy, jubilerów, bractwo Matek Chrześcijańskich i bractwo Żywej Róży.

Stanisław August Poniatowski.
panował od 1764 do 1795. Za jego panowania (dnia 11-go grudnia 1764 roku) zaprowadzono przy kościele św. Marcina bractwo św. Tekli, mające za zadanie uświadamianie w wierze maluczkich.

Nowy pożar świątyni.
     Świątynia była w wieku XIX kilkakrotnie odnawiana 1825 roku odnowił ks. przeor A. Niedzielski, 1864 roku odnowił ks. Dominik Pawłowski, ostatni przeor augustyanów i w roku 1887 przystąpił do odnowienia kościoła ks. Julian Zdzitowiecki. Odnowienie kościoła było już prawie na ukończeniu, gdy 23 sierpnia 1888 roku wybuchnął pożar, niszcząc doszczętnie organy, sprawione 1858 r., kolorowe okna, głównie nad wielkim ołtarzem. Ołtarze ocalały, ale ściany kościoła, świeżo pomalowane, zupełnie uległy zniszczeniu. Po pożarze trzeba było ponownie przystąpić do zbierania funduszów. Następnego roku kościół został w zupełności do porządku przyprowadzony.

Ostatnie odnowienie świątyni.
     Wskutek jednak pośpiesznego odnawiania kościoła starano się tylko więcej o wygląd zewnętrzny, nie myśląc zupełnie o wentylacyi odpowiedniej w piwnicach kościelnych, wskutek czego powstała wilgoć, która spowodowała zniszczenie dolnych części ołtarzy, a szczególnie wielkiego ołtarza, tak że w niespełna dwadzieścia lat trzeba było zająć się odnowieniem poważniejszem. Ciężar ten spadł na rektora ks. M. Godlewskiego, mianowanego rektorem kościoła 11 kwietnia 1906 roku. Pomimo braku odpowiednich funduszów ksiądz M. Godlewski, ufny w pomoc Bożą i ofiarność polską, która, gdy chodzi o kościół, jest nadzwyczajna, już roku następnego przystąpił do gruntownego odnowienia.

    Przedewszystkiem roboty rozpoczęto od kościelnych piwnic, którym dano wentylacyę, wszystkie zaś piwnice połączono korytarzami, co w zupełności osuszyło kościół. Przerobiono prezbiteryum, przywracając je do pierwotnego stanu, w jakim musiało być od pierwszej chwili założenia kościoła. Dano nową marmurową balustradę, drzwiczki, oraz kandelabry z kutego żelaza, roboty p. Romualda Szymańskiego, według rysunku Jana Strzałeckiego, który też namalował nowe dwa obrazy do wielkiego ołtarza św. Kazimierza i św. Stanisława Kostki. Wielki ołtarz został gruntownie odnowiony: zastąpiono zgniłe, szczególnie dolne, części ołtarza nowemi. Odnowione też zostały pięć innych ołtarzy, a sześć jako w zasadzie zupełnie zbytecznych a przytem i z braku dostatecznych funduszów, z polecenia ś. p. Arcybiskupa Popiela, zostały usunięte.

    Przy odnawianiu ołtarzy nie szczędzono kosztów celem odpowiedniego odrestaurowania starych obrazów, które w przeszłości niesumienni malarze pokryli swojemi farbami, a nadto augustyanie, idąc za ówczesnym duchem czasu, obili blachami, szpecąc w ten sposób obrazy wartościowe. Oprócz obrazu Matki Boskiej w wielkim ołtarzu zepsuli też przez obicie blachą obraz Najśw. Rodziny pendzla Smuglewicza. Na obrazie Matki Boskiej po zmyciu trzech warstw farby, nałożonych w czasach późniejszych ukazały się na dole obrazu postacie klęczące. Z jednej strony ojciec z sześcioma synami, wszyscy w płaszczach purpurowych z drugiej zaś matka z dwiema córkami. Czyje to są postacie, nie wiadomo. Należałoby przypuszczać że to są portrety ofiarodawców, mianowicie Ziemowita i Eufemii, lecz wniosek ten upada, skoro wiadomo, że mieli tylko dwie córki i dwóch synów, o innych dzieciach historya nie mówi.
     Do odnowienia kościoła przyczynili się członkowie bractw Pocieszenia Matki Boskiej z seniorem Janem Wielickim na czele, św. Tekli oraz zgromadzeń rzemieślniczych. Koszta odnowienia obrazu Matki Boskiej, wynoszące blizko tysiąc rubli, pokryła p. Marya Stummer; Antonina i Alfons Gajewscy swoim kosztem odnowili ołtarz bednarzy.
     Znaczniejsze ofiary złożyli: Bractwo Pocieszenia M. Boskiej, p. Marya Bzurowa, p. Edm. Gałkowska, p. M. Stummer, państwo Langnerowie, Kochańscy, p. An. Jędruszek i wielu innych.

Opis Kościoła.

     Kościół zbudowany w stylu renesansowym o trzech nawach. Front w stylu barokowym, mało widoczny z powodu domów, które z wszystkich stron widok zasłaniają. Kościół o jednem wejściu. Z prawej strony drzwi znajduje się skład na różne sprzęty kościelne, przy wejściu archaiczna figura P. Jezusa, wyrzeźbiona w drzewie. Przy drzwiach, prowadzących na chór, wmurowano tablicę marmurową, na której wyryto napis opiewający, że 1672 kościół był gruntownie odnowiony.

     Po lewej stronie kaplica umarłych; na ścianie widnieją liczne płyty marmurowe, które X. M. Godlewski przeniósł z głównej nawy kościoła.

    Pod chórem nowe, dwie figury aniołów w gipsie, wykonana przez p. Giecewicza. Najokazalej wygląda wielki ołtarz-tryptyk — spokojny barok, niedawno odnowiony. U góry obraz św. Marcina, uszkodzony przez ostatni pożar; w samym środku obraz Matki Boskiej Bolesnej, ofiarowany przez księcia Ziemowita, na zasłonie kopia obrazu Tycyana: Wniebowzięcie Matki Boskiej. Na drzwiczkach tabernakulum płaskorzeźba w srebrze, przedstawiająca Wieczerzę Pańską. Ponad tabernakulum płaskorzeźba dłuta p. Toli Certowiczówny, przedstawiająca Oblicze Pana Jezusa. W bocznych skrzydłach ołtarza dwa obrazy pendzla pana J. Strzałeckiego; po prawej stronie św. Stanisław Kostka, po lewej św. Kazimierz.
W ołtarzu widnieją pięknej roboty rzeźby aniołów, czterech Ewangelistów i czterech Ojców Kościoła. Prezbiteryum oddziela od głównej nawy balustrada marmurowa z drzwiczkami i kandelabrami z kutego żelaza, wykonane przez zakład artystyczny Romualda Szymańskiego, kosztem rektora tegoż kościoła ks. dr. M. Godlewskiego.

     Nawa boczna lewa: W kaplicy Pana Jezusa ładny pomnik marmurowy Ambrożego Tomasza Czempińskiego, metrykanta skarbu koronnego za czasów Stanisława Augusta.
     Pierwszy ołtarz od kaplicy Pana Jezusa świeżo odnowiony poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Obraz malowany przez p. Kowalczewskiego. W górze obraz Matki Boskiej Gidelskiej. Na zasłonie obraz św. Romualda. Został świeżo odnowiony staraniem zgromadzenia Czeladzi krawieckiej i bractwa Najśw. Serca Jezusowego. Drugi ołtarz św. Tekli, znajdujący się pod opieką Bractwa imienia tej świętej, również świeżo odnowiony. Na zasłonie obraz św. Agnieszki.

     Pomiędzy temi ołtarzami zawieszony obraz św, Cecylii, szkoły weneckiej, nieco uszkodzony, należy do najcenniejszych w tym kościele obrazów.

      Trzeci ołtarz św. Katarzyny, — na zasłonie obraz św. Franciszka.

     Nawa boczna prawa: W kaplicy Matki Boskiej uderza oczy odwiedzającego wielkich rozmiarów ołtarz, nie zastosowany do kaplicy. W ołtarzu znajdują się rzeźby Matki Boskiej, św. Krzysztofa, św. Rocha, św. Erazma i św. Iwona. Według znawców ostatnie trzy rzeźby dłuta Wita Stwosza, lub jego szkoły. Po prawej stronie umieszczono pomnik ks. J. Zdzitowieckiego, rektora tego kościoła.
     Pierwszy ołtarz od kaplicy Matki Boskiej: św. Augustyna. Obraz tego świętego należy do bardzo ciekawych. Malowany na desce, suknia wzorzysta rzeźbiona w gipsie. Na zasłonie obraz św. Piotra, patrona zgromadzenia ślusarzy, którzy swoim kosztem ołtarz świeżo odnowili.
     Drugi ołtarz św. Józefa, patrona cechu bednarzy, odnowiony kosztem państwa Gajewskich. Na zasłonach : obraz Najświętszej Rodziny pendzla Smuglewicza i św. Antoniego, malowany przez Siostrę Miłosierdzia.
     Trzeci ołtarz św. Barbary, patronki zgromadzenia, górników. Na zasłonie św. Jan Nepomucen.
     W środkowej nawie piękna ambona i czternaście orłów, malowanych w XVIII wieku ośm z pośród nich są to orły polskie i sześć austryackich.
     Przed balustradą wisi żyrandol, ciekawy zabytek z dawnych czasów: rogi jelenie, a pomiędzy niemi figura Matki Boskiej. Miał go zawiesić Ziemowit, książę Mazowiecki.
     Nad chórem piękny witraż, kopia obrazu; św. Cecylii, wiszącego w bocznej nawie lewej.
     W zakrystyi znajduje się prześlicznej roboty z XVI wieku płaskorzeźba w alabastrze, przedstawiająca Zdjęcie z krzyża. Kilka też jest starych ładnych ornatów i jedna stara kapa.
     Do najstarszych zabytków należy wieża, kościelna, której górna kondygnacya się spaliła, do dziś nieodnowiona, a przytem całość zeszpecona sklepami urządzonymi na dole, od frontu przez Warsz. Tow. Dobroczynności; jest ona starsza od kościoła. Obok zakrystyi wznoszą się resztki dawnych murów miasta Warszawy.
     Wskutek kasaty klasztoru, kościół św. Marcina jest obsługiwany przez świeckie duchowieństwo. Obecnie rektorem jest ks. dr. Marceli Godlewski, którego poprzednikami byli: ks. Wł. Załuskowski, ks. St. Podczaski i ks. J. Zdzitowiecki.
     Dawny klasztor OO. Augustyanów, obok kościoła św. Marcina, należy dziś w małej tylko części do duchowieństwa, większość w posiadaniu trzech instytucyi, a mianowicie: Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, Dyrekcyi Naukowej i Instytutu głuchoniemych i ociemniałych. Zarząd domu spoczywa w ręku dyrektora tego Instytutu. Stan gmachu poklasztornego pod względem hygieny porządku i czystości bardzo wiele pozostawia do życzenia. Wszelkie zabiegi rektora o doprowadzenie tych murów do porządku spełzły na niczem. Szkoda to wielka, gdyż przez to pamiątka z XIV-go wieku niszczeje coraz bardziej i może być doprowadzona do takiego stanu, że już się uratować nieda. Miejmy nadzieję, że może na gmach poklasztorny i na wieżę kościoła św. Marcina zwróci uwagę ruchliwe Tow. Opieki nad zabytkami przeszłości i że jego starania w tym względzie będą skuteczniejsze.


 

 

 

 

1) Rekoncyliacya — powtórne poświęcenie kościoła sprofanowanego czyli znieważonego.

www.123noclegi.info

www.gdzie-nocleg.pl

www.stare-miasto.com

www.wiejskie-wakacje.pl

www.123noclegi.pl

  Copyright © 2009-2019 M. Lewandowski firma LEWMARK